Nakład wyczerpany
Bangsi Hubert Klimko-Dobrzanieckitekst: Hubert Klimko-Dobrzaniecki
ilustracje: Marcin Dopieralski
rok wydania: 2012
format: 195×225 mm
liczba stron: 64
wiek: 4+
oprawa twarda Bezkres to miejsce, które jest wszędzie – dowiaduje się od mamy mały niedźwiedź polarny Bangsi. Ale okazuje się, że w bezkresie można zgubić Mamę, znaleźć cudownych przyjaciół, pomóc im zwalczyć trolla, i okropnie tęsknić, żeby w końcu – znaleźć Mamę i być tam, gdzie najlepiej się czujemy. Ta magiczna historia, w której młodzi czytelnicy bez oporów uwierzą w rozgrzewający się od myślenia czajnik i z drżeniem będą czekać na zagadkę, zadaną trollowi (bo może zgadnie?), tocząca się łagodnie i pełna ciepła, jest cudowną kontrą dla świata telewizji i błyskawicznie zmieniających się obrazów.
"Bangsi" jest dla mnie książką o trudnej podróży, nie z własnej woli. Takiej, która poprzez kontakt z Innymi zmienia spojrzenie na wiele spraw, obala schematy myślowe. Która jest jednocześnie smutna i piękna, wymagająca pokonania niejednego trolla. Która pozwala wrócić do domu (do siebie) utrudzonym, ale mądrzejszym, jakkolwiek banalnie to brzmi. Łucja Abalar, Kwartalnik Ryms
"Recenzje literackie rzadko rozpoczynają się od analizy wrażeń wizualnych, jednak w przypadku "Bangsiego" to właśnie niezwykła koncepcja graficzna hipnotyzuje od pierwszego wejrzenia, sprawia, że trzeba rozpocząć przygodę z książką - dotknąć, wziąć ją do ręki, a potem mimowolnie, wciąż na nowo wertować kartki. Serce i rozum czytelnika złapanego w pułapkę wzrokowego zachwytu, aż się rwą, by zaufać oczom i... nie można się już z Bangsim rozstać, choć nie wiadomo jeszcze czego dotyczy jego historia".
miastodzieci.pl
"Jeśli szukacie odskoczni od feerii kolorów i bogatych w wydarzenia bajek dla dzieci, sięgnijcie po "Bangsiego".
To pierwsza książka autora „Bornholm Bornholm” dla dzieci, więc sięgnęłam po nią z ciekawości. I muszę przyznać, że to prawdziwa uczta dla ucha i oka. Dla oka – bo książka wizualnie jest ukłonem w stronę minimalizmu. Dla ucha – bo to piękna, spokojna opowieść o niezwykłej przygodzie pewnego misia polarnego o imieniu Bangsi.[...]Klimko – Dobrzaniecki opowiada nam historię małego polarnego misia, który w wyniku dramatycznego zbiegu okoliczności, musi porzucić swoją mamę. Trafia na wyspę Grimsey, zwaną przez tubylców „Wyspą Grimura”. Tam miś poznaje miłych ludzi, którzy wcale nie chcą ani jego sadełka, ani jego futerka, a jedynie zaopiekować się malutkim misiem. W podzięce Bangsi pomoże mieszkańcom wyspy w najmniej oczekiwanej sytuacji. Bajka jest piękna, spokojna, z prostym morałem: nigdy nie wiesz, kiedy uratowany przez ciebie miś ci się odwdzięczy. To żart oczywiście, ale jakże życiowy. Klimko – Dobrzaniecki promuje w książce rzadką dziś postawę non-violence i proponuje: na przemoc nie odpowiadajmy przemocą, a w obliczu tragedii nie zamieniajmy się w potwory. To bardzo mądra lekcja".
Kasia Kazimierewska, zwierciadlo.pl
"Piękne przesłanie, lodowate ilustracje, północne klimaty – książkę o przygodach polarnego niedźwiadka Bangsi warto czytać nie tylko w zimie".
Katarzyna Sarek, kulturaliberalna.pl
Więcej o książce » Zobacz fragment książki » O autorze: Hubert Klimko-Dobrzaniecki » Przeczytaj wywiad z autorem » O autorze: Marcin Dopieralski »
Hubert Klimko-Dobrzaniecki (ur. 1967), pisarz i scenarzysta; autor kilku powieści i zbiorów opowiadań dla dorosłych (m.in. Dom Róży, Kołysanka dla Wisielca, Rzeczy pierwsze), tłumaczonych na wiele języków i publikowanych m.in. we Włoszech, Francji, Austrii, Norwegii, Serbii, Bułgarii i Słowacji; tom jego wierszy opublikowano w Islandii, gdzie spędził sporą część życia.
U nas debiutuje u nas jako autor książki dla dzieci. Jej akcja rozgrywa się na dalekiej północy („Bangsi” to po islandzku „miś”). Autor tak o niej mówi:
„Chciałem w tej opowieści oddać poczucie dużej przestrzeni, szerokiego widoku nieba, odkrytych terenów. Bo kiedy opowiada się historie za pomocą niewielkiej liczby słów, ma się również wrażenie przestrzeni słownej. I tego szukałem. Ponadto chciałem najmłodszych i ich rodziców zainteresować Północą – to są niezwykłe miejsca, istne kopalnie opowieści. Ponieważ tam właśnie natura jest taka a nie inna, czas też biegnie inaczej, zmarszczki na twarzach układają się inaczej. Chciałem też zwrócić uwagę na magiczną wyspę Grimsey, gdzie setka ludzi, która zamieszkuje ten kawałek ziemi, nałogowo opowiada bajki i gra w szachy. To wymarzone miejsce akcji”.
W tej wzruszającej opowieści misiowi udaje się znaleźć w ludziach ciepło i dobro. Właściwie słowa „ludzki” i „zwierzęcy” tracą tu swe konwencjonalne znaczenia. I bardzo dobrze. Hubert Klimko-Dobrzaniecki wraca w „Bangsim”
do najlepszych tradycji pisania dla dzieci. Olga Tokarczuk
Gdyby hrabia Potocki lubił krótkie formy i dzieci, był wikingiem i mieszkał pod kołem polarnym, to nie nie napisałby „Rękopisu znalezionego w Saragossie”, ale „Bangsiego”. Piękna opowieść dla zwolenników magii klasycznej, a zwłaszcza dla tych, którzy preferują czary wolne od świstu laserowych mieczy. Bangsi reprezentuje rzadką w dzisiejszej bajce postawę non violence: z nikim się nie bije, nikogo nie nienawidzi, a pazernego trolla sprytnie pacyfikuje za pomocą siły, której źródłem jest miłość.
Jakie to proste i jakie niezwykłe.Natasza Goerke
Nie wiem, co dziecko rozumie, jeśli chodzi o śmierć, nieskończoność, Boga. Hubert Klimko-Dobrzaniecki usiłował sobie to wyobrazić, a nawet chciał znaleźć język poruszający w tym zakresie naszą i dziecięcą wyobraźnię.Karol Maliszewski
W czasach przyrządzania dzieciakom najdziwaczniejszych baśniowych mikstur i podejrzanych eliksirów, wywołujących zazwyczaj czkawkę i zgagę, „Bangsi” smakuje jak kubek dobrej gorącej czekolady w zimowy wieczór.
Na dnie tego kubka leżą wyłącznie cudowne sny.Mariusz Sieniewicz
Zaprojektowany przez Huberta Klimko-Dobrzanieckiego czytelnik to ktoś, kto czyta wedle reguł stworzonych przez Astrid Lindgren – dziecko jest partnerem dorosłego, ma swój świat, a świat ten jest równie ważny jak świat dorosłych, rodzic zaś potrafi na chwilę stać się znowu sobą.
(…)„Bangsi” zdaje się kontynuować tradycję takich bajek/baśni jak „Opowieści z Narnii”, „Bracia Lwie Serce”, „Ronja córka zbójnika”, „Kubuś Puchatek” czy tylu innych bajek, o których Bruno Bettelheim mógłby powiedzieć, że są „cudowne i pożyteczne”.Bernadetta Darska
« Wróć do listy książek Zobacz inne cacka » |